niedziela, 11 lutego 2007

Akłik Rat King


W zasadzie to trudno mi orzec, co można by tutej, prawda, napisać. 
Podobno ma być o ewolucji. O, ja biedny, o, ja biedny... (To nie był pejcz, to gumiś!)

Wszystko zaczęło się x lat temu, kiedy mały Akłik podbiegł do teleodbiornika i zaczął baunsować do jakiejś bliżej nieokreślonej muzyki. Prawdopodobnie było to jakiechś ichnie disco lat 80., a na pewno nie polska odmiana tego, bowiem nie pamiętam, by było tam cokolwiek po polsku ;). Dopiero po latach oglądając się w przypływie narcyzmu na taśmie fałhaes skumałem, że był to "You Spin Me Around" Dead or Alive :D. No, potem to już było z górki. Trochę polskich dźwięków, staaara Budka Suflera (najprawdopodobniej taśma o tytule wdzięcznym "Greatest Hits" z "Snem o dolinie" jako pierwszym na liście ;)), generalnie lata 80-te w Polsce, Brygada Kryzys, Kryzys, Kult, później trochę Voo Voo, Klaus Mitffoch, 12RAEl i tak dalej. Mając lat niewiele więcej, a może wiele mniej podkicałem króliczo (czasem i tak trzeba) do szafki z płytami, stały wtedy na czteropoziomowej szklanej etażerce, która z dotknięciem lekkim chybotała się złowieszczom, by tam obejrzeć, co też na składzie jest. Wsród masy płytów, która tam stała wybrałem sobie pierwszą, lepszą. The Police "Regatta de Blanc", pamiętam jak dziś. Przygotowując się do pracy w wywiadze Jej Królewskiej Mości ucząc języka na płycie tej właśnie, znalazłem na ścianie z książkami czerwony book duży z hasłem 'ROCK'. Encyklopedia to była, stamtąd wyczytałem krótkie notki biograficzne o artystach, o których słyszałem w miejskich legendach: Led Zeppelin, Metallica, Queen, Pink Floyd (chociaż tych słyszałem prawdopodobnie dawno temu, ale sam nie skumałem, że tak było ;D).. No, poszukiwania się zaczęły, trwają nadal.

A Tomaszek to sprawa na osobną wypowiedź. Prawdopobnie nie tu jej miejsce, a gdzieś w mojej jamce, ale nie potrafię zostawić drogowskazu, więc tylko powiem, że sznurek, gdzieś tam na prawo. Jestem Akłik Rat King ew. Salad. Pozdro600-set.

[edit]
Cholerka, chyba rozminąłem się z głównym przesłaniem tej notki, jakie wpoili w swoje introdukcje inne zwierzaki ;). A więc to słychać w norze mej poza Floydami, Zepami, Police'ami i sporadycznie Metalliką tudzież Queen: masa Toma Waitsa, teoretycznie wszystko to, czego nie znoszą normalni ludzie ;). Sporo klimatów manchesterskich lat 80-tych (Stone Roses, Smiths, Joy Division), dużo walczących socjalistów z The (International) Noise Conspiracy, The Mars Volta i At The Drive-In, no, generalnie sporo tego.

Wiecznie młode seventiesy
(nawet może sixtiesy),
eightiesy, trochę z 90
i coś z tych nowych kapel tez by się znalazło. 

Generalnie, to, co znają ludzie i opacznie uznają za ambitne.

(Choć wcale takie nie jest ;))

Brak komentarzy: