środa, 11 lipca 2007

piffko się skończyło...

...i nie wiem co teraz zrobić. Kupić nowe? - za późno, kto by ganiał po takiej wsi za gupim piffkiem, tak to tylko pan Puntila potrafi, ech, przepraszam bardzo za niezrozumiały bełkot, ale to jest dość mondre i kulturalne, wiecie, ostatnio czytałem śtuki Brechta, ogólnie rzecz biorąc to mało brechtałem, ale pan Puntila był dość zabawny, a zabawne zabawności panu o tak niepoważnym nazwisku nieczęsto się zdarzają.

Wracając do meritum tego wpisu - czyli braku piffka, to muszę rzec, że nadal nie wiem co z tym fantem zrobić, ale pisząc ostatnie zdanie pomyślałem że nie powinienem używać słowa 'nadal' bo to nieprzyzwoicie brzmi, ostatnio czytałem tylko o tym że nadal nadal gra w wimbledonie, ech, wreszcie przegrał, wiecie o tym?

No i to by było na tyle, nic więcej nie czytałem, sierot.

1 komentarz:

elp pisze...

ja tylko tak sobie, chciałem rzec, że jak się piffko skończy o takiej porze i jednak odczuwa się, iż dobrze nie jest z tego powodu, że się skończyło, to wtedy pojawia się światełko na horyzoncie - dwadzieściacztery na Ha stacja paliwowa (czasami zdarza się promocja na Harnasia...)
to to, ekhm, tyle co chiałem bym powiedzieć mógł (ja jeszcze dzisiaj nic nie piłem)

peace bro! yo